czwartek, 11 grudnia 2014

I tak to trwało

Byliśmy nierozłączni. Już  pierwsze wakacje spędziliśmy razem.Oczywiście pod bacznym okiem dorosłych, ale było ważne, że jesteśmy razem. Pamiętam te dyskretne trzymanie się za ręce, ukradkiem skradzione pocałunki.Te trzy tygodnie w Sopocie były piękne. Ale niestety nadeszły ciężkie dni, ponieważ moja mama, jak co roku zapisała mnie na obóz. Wizja rozstania na dwa tygodnie była koszmarna, ale musiałam jechać. Na szczęście byłam niezbyt daleko, więc odwiedzał mnie dość często.
Kiedy skończyłam szkołę podstawową, on zrezygnował ze swojej i przepisał się do tej co ja, tracąc 2 lata nauki. Nie chodziliśmy do jednej klasy (na szczęście) bo i tak wszyscy mieli niezły ubaw. Pilnował mnie na każdym kroku, na każdej przerwie, był pod moją klasą. Kiedy miał jakieś zaległości w nauce, lub był nieprzygotowany, nauczyciele zwracali się do mnie. Byliśmy najbardziej znaną parą w szkole.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Od początku

Miałam może 11 lat, kiedy często spotykałam niedużego blondynka z kręconymi włosami. Mieszkaliśmy niedaleko,więc wpadaliśmy na siebie co jakiś czas. Mówiłam  koleżanką, że jak dorosnę to będzie mój chłopak. Z każdym rokiem coraz bardziej zwracaliśmy na siebie uwagę.
Byłam w ósmej klasie i wracałam ze szkolnej zabawy Andrzejkowej, kiedy spotkaliśmy się na ulicy.To był już etap szybszego bicia serca i wymiana spojrzeń. Przeszliśmy obok siebie i czułam rozczarowanie, że tak mało zainteresowania wykazał. Już się miałam obejrzeć, kiedy podbiegł do mnie zdyszany i zapytał "a co ty  tak po ciemku chodzisz sama" było po 19. Byłam bardzo zawstydzona i plotłam jakieś bzdury.
Pamiętam( jakby to było wczoraj) wyraz jego twarzy - zmieszany, niepewny.  Zmarznięci z czerwonymi nosami, staliśmy pod moim domem i nie wiem jak długo by to trwało, gdyby nie moja mama, która zaniepokojona moją nieobecnością wyszła mi naprzeciw. Na odchodne rzucił szybko  "to jutro tutaj o 17"
Oberwało mi się od mamy, że nie wróciłam na czas, ale moje motyle w brzuchu były ważniejsze.
O niczym innym nie mogłam myśleć tylko o spotkaniu z nim. Od następnego dnia spotykaliśmy się już codziennie.

niedziela, 7 grudnia 2014

Od końca

Kilka dni temu zmarł mój partner.Odszedł nagle, niespodziewanie.Nie miało tak być.Mieliśmy wiele planów. W 2016 roku planowaliśmy ślub.Kochaliśmy się bardzo i nie wiem dlaczego komuś to przeszkadzało.
Może rzeczywiście nie było to normalne, że ludzie po 50 chodzili za rączki, kilka razy dziennie powtarzali jak bardzo się kochają i wykorzystywali każdą sekundę żeby być razem.To co mnie pociesza to to, że mam mnóstwo cudownych wspomnień i tym właśnie chciałam się podzielić.Zacznę od początku.....